Byliście kiedykolwiek w Paryżu? Moja lista miejsc do zwiedzenia jest naprawdę długa, lecz Francja zajmuje na niej wysokie miejsce. Mimo tego, że nigdy tam nie byłam, z filmów, zdjęć i różnych artykułów zwróciłam uwagę, na paryżanki, które starają się wyglądać szykownie przy każdej możliwej okazji. Słyszałeś kiedykolwiek, aby po mieście chodziły w dresie lub spranej bluzie? Może nam się wydawać, że godzinami siedzą przed lustrem, a stworzenie outfitu zajmuje im sporo czasu. Mija się to jednak z prawdą, elegancja paryżanek nie wygląda na wymuszoną, jest delikatna, naturalna i nieraz zaskakuje prostotą.
"Mniej znaczy więcej" słyszałeś o tym? Mawiała tak najbardziej modna paryżanka Coco Chanel. Po chwili zastanowienia trudno jest się z nią nie zgodzić. Elegancja nie jest równa szyi obwieszonej koliami, wielkim bransoletom i mieniącym się dodatkom, im prościej tym lepiej. Wybierz to w czym czujesz się pewnie i wygodnie, właśnie tym kierują się paryżanki. Jest to pierwsza zasada, która sprawia, że zawsze wyglądają dobrze. Stawiają na wygodę, ale zarazem odrzucają niechlujstwo. Nawet w gorszy dzień nie dają pokonać się lenistwu.
Ja postawiłam na sukienkę, która jak dla mnie jest jednym z wygodniejszych elementów garderoby. Nie wymaga od nas ciągłego eksperymentowania, jak to czasami bywa z doborem góry do spodni. Złoty wzór na sukience emitujący łańcuchy dodał jej elegancji i sprawił, że jest ona ciekawsza. Nie chcąc przesadzić nie nałożyłam wielu dodatków. Zegarek, drobna bransoletka i okulary, a wszystko to w kolorze złota nie sprawiły mojego looku ciężkim. Jak na pogodę przystało zarzuciłam na siebie szary, długi płaszcz, który swoim neutralnym kolorem dodał elegancji.
| Sukienka - Asos (sh) | Okulary - Zaful | Zegarek - Daniel Wellington | Beret - Mohito| Płaszcz - Mango |